-Jestem rada słyszeć dobre wieści. Masz niemało roboty, co? Aż dziw, że wystarcza ci jeden pomocnik... - stwierdziłam z nudą w głosie. Z lasu wyszło ogromne stado wilków, na których siedziały kruki.
-Nie potrzebujesz pomocy? - spytałam, starając się wypaść... miłosiernie? Nie, raczej po prosu chciałam zadbać o to, żeby wykonywał swoją pracę. Nie tak jak ja. Zaśmiałam się pod nosem na samą tę myśl.